Czyli jak postrzegam wystąpienia publiczne…
Znam bardzo wielu ludzi, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia, jednak nie potrafią tego wyartykułować. Z drugiej jednak strony jest masa ludzi, którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia i słowami to udowadniają.
Uwielbiam pracować z ludźmi, którzy mają ogromny potencjał i konkretną wiedzę, ale brakuje im czegoś, co spowoduje, że to co w nich jest, będzie docenione przez innych. Jest to umiejętność prezentacji swoich pomysłów w taki sposób, by pokazać innym, że ma to dla nich dużą wartość. Dzięki temu mogą się czegoś nauczyć. Mogą stać się lepszymi ludźmi. Mogą realizować swoje cele i popełniać mniej błędów. Wielu ludzi mogłoby się tak dzielić swoją wiedzą, a nie robi tego, ponieważ nie potrafi.
Z całą pewnością ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Na początku ważne, żebyśmy zrozumieli co jest w naszej głowie. Często nie dajemy sobie prawa do tego, aby uznać naszą wiedzę za wartościową, żebyśmy ją mogli przekazywać, bo przecież nikogo nie interesuje… Z całą pewnością wszystkich nie zainteresuje, jestem natomiast przekonany, że znajdzie się niemała grupa, która chętnie by tego posłuchała.
Warto pamiętać o kilku aspektach.
Czy daję sobie do tego prawo?
Czy wyobrażam sobie, że kto może słuchać mnie z ciekawością? Tak czy inaczej w naszej głowie kołaczą się jakieś myśli, a jeżeli jakaś osoba wychodzi przemówić do ludzi, ale w głowie ma myśl: „To pewnie mało wartościowe, i tak mnie nie będą słuchać, muszę szybko skończyć, bo ludzie będą się nudzić…” – to przez pryzmat tych myśli będzie filtrować swoją wiedzę. Jeżeli natomiast inna osoba ma dokładnie taką samą wiedzę i wychodzi na scenę z myślami: „Z całą pewnością na sali znajdują się osoby, którym ta wiedza jest potrzebna. Jestem przekonany, że to jest właściwe miejsce, a ja jestem właściwą osobą, żeby się tę wiedzą dzielić” – to dokładnie ta sama treść przefiltrowana przez taki sposób myślenia, będzie zupełnie inaczej podana. Poprzez inne podanie, będzie inny odbiór.
To nic innego jak nasz sposób myślenia na swój temat w kontekście różnych zdarzeń – przekonanie o własnej wartości na poziomie treści, jaką mamy do przekazania, ale też na poziomie człowieczeństwa, że jestem wartościową osobą, na odpowiednim miejscu. Nawet jeżeli po przeciwnej stronie mamy prezesów, a ja jestem tylko powiedzmy handlowcem, to jeżeli chodzi o wiedzę, którą im przekazuję, to mam najprawdopodobniej jej dużo więcej niż oni. I co z tego, że są prezesami? Są prezesami w swoich firmach, ale to ja jestem osobą, która zna ten temat i nim się dzieli wraz ze swoimi spostrzeżeniami. Oczywiście bez wymądrzania.
Nikt Cię nie doceni za skrytość Twoich myśli – nie ma szansy, żebyśmy odnieśli sukces i rozwiązali nasze problemy, jeżeli nie będziemy potrafili artykułować swoich najważniejszych myśli. Co to znaczy odnieśli sukces? Sami go nie odniesiemy, potrzebujemy mentorów, potrzebujemy ludzi, którzy być może mogliby zainwestować w nasze pomysły, potrzebujemy wsparcia i te wsparcie możemy dać. Jeżeli potrafimy fajnie mówić, to prawdopodobieństwo zrealizowania pomysłu rośnie wraz z liczbą słuchaczy, bo liczba odbiorców jest większa. Nie rozmawiam face-to-face, tylko mam szansę zeskalować przekazywanie swoich myśli, mówiąc do grupy np. pięciu, dziesięciu czy pięćdziesięciu osób i rozwiązać problem. To jest bardzo ważne. Mogę rozmawiać tylko z jedną osobą, ale mogę też rozmawiać w jakimś stowarzyszeniu z dużą grupą ludzi i tam jest większy potencjał. Taką grupę można znaleźć, tylko należy pamiętać o dwóch rzeczach: muszę dać sobie do tego prawo i muszę mieć wewnętrzne przekonanie, że to jest właściwy kierunek, że ja jestem właściwą osobą. Największy potencjał jest w ludziach i aby móc go uwolnić, a potem z niego korzystać, to trzeba wyartykułować swoje myśli w sposób czytelny i jasny.
Czyli jak prowadzić prezentację i przekazać informacje, by były one dla ludzi nie tylko zjadliwe, ale aby się ich przyjemnie i chętnie słuchało. Jest na to kilka sposobów, a taki który najczęściej stosuję to prezentacja przed przedsiębiorcami według struktury:
Jestem…
Reprezentuję…
Poszukuję…
Dbanie o tembr, modulację, gestykulację – to jest niezmiernie ważna kwestia, powinniśmy ją poznać i rozwijać w trakcie ćwiczeń i szkoleń. Nie znaczy to, że tylko na sali szkoleniowej, ale praktykując każdego dnia, kontaktując się z bliskimi, znajomymi, w pracy…
Znam bardzo wielu ludzi, którzy przygotowując się do wystąpienia publicznego siadają i zapisują kolejne kartki A4 swoich myśli – samą treść. Owszem musi być dobra, bo jest istotna, ale jak wskazują przeróżne badania – bardzo słabo zapada ona w pamięć. To, co ludzie zapamiętują najbardziej, to emocje, to jak się czują. A to zależy od postawy ciała, modulacji, od zupełnie innych rzeczy niż treść. Często jest to wykorzystywane w filmach, gdzie dobrą muzyką, dobrym obrazem, można wywołać emocje. Tam nie musi być żadnej treści. I z drugiej strony – gdyby zostawić samą treść, usunąć muzykę i obraz, to nie byłoby takiego efektu.
Z tego powodu przygotowując się do jakiegoś wystąpienia, zadbajmy o to, jak będziemy wyglądać. Nie tylko i wyłącznie chodzi o garsonkę czy garnitur – chodzi o postawę naszego ciała. Wyobraźmy sobie, jak się czuje osoba pewna siebie, mająca przekonanie, że przekazuje wartościowe informacje – Jak wygląda na scenie? Jaki ma głos? Bardzo często ludzie zapominają o tym – przygotowują treść, a w głowie mają negatywne przekonania i przez te negatywne przekonanie filtrują swoją treść. Nie są wtedy przekonujący. A ludzie pamiętają to, jak się czuli, nie to, co usłyszeli.
Trzymajcie się zdrowo,
Lechosław Chalecki
Cytat miesiąca
Aby zapalić kogokolwiek do działania
i aktywności samemu trzeba płonąć.
Lechosław Chalecki