Jak myślisz, ile procent ludzi na świecie jest sprzedawcą?
100% – każdy z nas zajmuje się sprzedażą.
Nie chodzi mi tylko o to, że żyjemy bezpośrednio ze sprzedaży np. handlując samochodami, garnkami czy czymkolwiek innym, tylko o to, że tak naprawdę sprzedajemy swój czas pracodawcy. Kwestia tylko za ile go sprzedamy. Sprzedajemy swoje pomysły i jeśli robimy to dobrze, to np. żona zgodzi się spędzić weekend tak, jak my chcemy. Budujemy też relacje z innymi ludźmi – to taka sprzedaż nie-sprzedażowa, bo przekonujemy kogoś, wpływamy na ludzi, pokazujemy nasz punkt widzenia. Z tej perspektywy patrząc, każdy z nas jest sprzedawcą.
Wyższe umiejętności sprzedażowe nie wpływają jedynie na zysk w formie pieniężnej, np. zarobiłem 1000 zł i już. Ten zysk polega na tym, że jeżeli jestem w stanie przekonać kogoś do swojego punktu widzenia, to z dużo większym prawdopodobieństwem życie będzie wyglądało tak, jak ja chciałbym, aby wyglądało.
Czyli np.:
Ten zysk jest olbrzymi, oczywiście nie liczony tylko złotówkami, ale czymś, co jest moim zdaniem dużo ważniejsze niż kasa. W związku z tym umiejętności sprzedażowe tak naprawdę potrzebne są wszystkim po to, aby po prostu żyło się lepiej.
To nam daje taką informację, że powinniśmy przede wszystkim bardzo mocno postawić na relacje i zadbać o swoje zaplecze informacyjne, czyli to, jak jesteśmy postrzegani w Internecie. Sprzedaż nie jest tylko i wyłącznie face-to-face, ważna jest cała otoczka i trzeba zrozumieć: o jakie aspekty powinniśmy zadbać, co powinniśmy pokazywać chociażby w mediach społecznościowych a czego nie.
Czasami jest tak, że sprzedawca uważa się za bardzo dobrego, ma bardzo dużo wiedzy, ale nie zadbał o inne szczegóły, które mogą spowodować, że nie sprzeda. Klient dzisiaj z nim rozmawia i stwierdza: „To ciekawe, muszę to przemyśleć”. To myślenie polega na tym, że klient wraca do domu, odpala komputer, porównuje wszystkie możliwe opcje, warunki, cenę i jeżeli będzie tam coś, co nie zgadza się z tym, co przedstawił szanowny sprzedawca, to może już do niego nie wrócić, bo kupi w zupełnie innym miejscu.
Z tego powodu dzisiaj umiejętności sprzedażowe są jeszcze ważniejsze niż kiedyś. Dziś ważniejsze jest „KTO”, a nie „CO”. Aspekt relacyjny jest dużo ważniejszy niż otoczka multimedialna. Informacja dzisiaj nie jest górą w sprzedaży. Cena również nie. Teraz istotne jest zupełnie coś innego – zrozumienie potrzeb klienta, pokazanie wartości, wyłuskanie najważniejszego, pokazanie tego, czego nie można sprawdzić w Internecie czy zapisać w tabelkach – to jest niezwykle istotne i tego trzeba się uczyć. Przede wszystkim warto jednak pamiętać, że klient kupi najczęściej tam, gdzie się lepiej czuje.
Manipulacja sama w sobie różni się od manipulacji, więc i sprzedaż manipulacją być nie musi. Z reguły manipulacja kojarzy się ludziom z wciskaniem czegoś niewartościowego za wielkie pieniądze – to jest zła manipulacja. Taka manipulacja z reguły ma na celu, aby osoba manipulująca odniosła korzyści, a ktoś inny poniósł stratę. Manipulacja w swej istocie wcale nie musi taka być – może być pozytywna. Przyjęło się, aby się nie mieszało, że zła manipulacja nazywana jest manipulacją, a manipulacja dobra – perswazją.
Zresztą sama manipulacja nie musi być też negatywnie kojarzona, bo jeżeli ja się uśmiecham do mojej żony, jestem dla niej miły, otwieram drzwi, puszczam przodem, to w pewnym stopniu nią manipuluję. Chcę być dla niej miły, buduję swój wizerunek po to, żeby łaskawiej spojrzała na mnie, gdy będę miał do niej własną prośbę. W tym wypadku ta manipulacja nie miała na celu, żeby moja żona poniosła stratę, ale żebym ja pokazał siebie w lepszym świetle. Wciąż jednak jestem prawdziwym sobą, nie okłamuję, nie przebieram się, nie udaję kogoś, kim nie jestem.
To powoduje, że w momencie kiedy handlowiec rozmawia z klientem, jest dużo lepsza atmosfera, jest luz. To też jest manipulacja, ale nie ma ona na celu wciśnięcia czegoś, co dla klienta jest niepotrzebne za duże pieniądze. W naszej kulturze manipulacja z reguły kojarzy się z czymś negatywnym, z tymi handlowcami, którzy zbierają tłum emerytów, opowiadają różne rzeczy, np.: „Bez tej pościeli Pani nie będzie mogła żyć. Jak Pani teraz podpisze, to będzie cudownie, a z Pani emerytury będzie potrącana tylko pewna kwota, ale w porównaniu do korzyści, to jest po prostu nic”. To jest oczywiście ułamek tego, co tam nie jest w porządku. De facto w takich firmach jest marża kilka tysięcy procent – to jest jawne wciskanie, podbijanie emocji i przedstawianie takich informacji, żeby ludzi wkręcić.
Trzymajcie się zdrowo,
Lechosław Chalecki
Cytat miesiąca
Aby zapalić kogokolwiek do działania
i aktywności samemu trzeba płonąć.
Lechosław Chalecki